Gospodarka strefy euro wzrosła w II kwartale tego roku nieznacznie bardziej, niż przewidywano – pokazują dane Eurostatu. Jednak na optymizm jest zbyt wcześnie – przestrzegają ekonomiści zwracając uwagę na nie najlepszy obraz bazowy. Krótko mówiąc, liczby mogą zapowiadać recesję.
Strefa Euro, podobnie jak cała Unia Europejska wciąż walczą o odzyskanie globalnej pozycji w handlu międzynarodowym, choć wyższe – per saldo – dochody realne i wzrastające wydatki publiczne powodują, że mieszkańcy EU nie odczuwają kryzysu i są pewni swojej przyszłości. Przyszłości, która wcale nie jest taka optymistyczna, jeżeli wczytamy się w opublikowane właśnie dane Eurostatu dotyczące poszczególnych gospodarek strefy. Dane dotyczące całego Eurolandu będą opublikowane w środę, 31 lipca.
Produkcja w 20 krajach strefy euro wzrosła o 0,3 proc. w drugim kwartale, utrzymując tempo wzrostu z poprzedniego kwartału i jedynie nieznacznie przekraczając oczekiwania ekonomistów. Spośród wszystkich dużych gospodarek Eurolandu tylko Francja i Hiszpania poradziły sobie lepiej, niż oczekiwano. We Włoszech produkcja stanęła w miejscu, zaś w Niemczech niespodziewanie skurczyła się, co dało powody do pesymistycznych prognoz zakładających początek długotrwałej recesji w tym kraju.
Wciąż widać brak zaufania konsumentów do rynków, co przekłada się na spadek inwestycji indywidualnych i mniejszą konsumpcję wewnętrzną.
Gospodarka Włoch wzrosła o 0,2 proc., ponieważ zapasy z nawiązką zrekompensowały spadek eksportu netto, podczas gdy Hiszpania odnotowała znacznie silniejszy niż oczekiwano wzrost o 0,8 proc., częściowo przypisany inwestycjom publicznym. Kwartalny wzrost PKB Francji wyniósł jedynie 0,3 proc., ale ekonomiści podkreślają, że odpowiada za niego przede wszystkim odbywające się obecnie w Paryżu Igrzyska Olimpijskie.
Leave a Reply