W tym roku wartość fińskiego wywozu aluminium do Rosji zwiększyła się dwukrotnie, w porównaniu z 2023 r. – informują fińskie media Yle. – Za wzrost odpowiada rodzinna firma z Turku, światowy producent kolców do zimowych opon. Jej współwłaścicielem jest żona ministra edukacji. Czy jest to złamanie sankcji nałożonych na Rosję w związku z wojną na Ukrainie?
W pierwszych trzech kwartałach tego roku wartość eksportu aluminium do Rosji przekroczyła 22 mln euro. W podobnym okresie 2023 r. wyniosła zaś nieco ponad 11 mln euro – informuje fińska Izba Celna powołując się na własne dane. Służba finansowa dodaje, że produkty aluminiowe wywożone są za wschodnią granicę bezpośrednio statkiem lub przez kraje bałtyckie.
Szczególny udział w eksporcie aluminium, a także w całym wolumenie wywozu do Rosji mają kolce do opon zimowych. W tym graniczącym z Rosją kraju skandynawskim są trzy firmy zajmujące się ich produkcją. Jednak tylko produkty jednej z nich Turvanasta – informuje Yle – są wywożone do Rosji. Zakład z Turku, założony pod koniec lat 80., produkując średniorocznie około miliarda kolców, jest światowym potentatem w tej branży.
Fiński media zaznaczają przy tym, że jednym ze współwłaścicieli przedsiębiorstwa jest Ia Adlercreutz, krewna dyrektora firmy i jednocześnie małżonka ministra edukacji Andersa Adlercreutza i lidera Szwedzkiej Partii Ludowej (RKP-SFP).
Choć eksport metali wykorzystywanych przy produkcji broni do Rosji jest obłożony sankcjami, kolce aluminiowe nie podlegają międzynarodowym zakazom. Jeśli towaru nie ma na liście i nie ma przeszkód w eksporcie, to zależy jedynie od decyzji firmy, czy utrzymuje handel ze wschodem – informuje fińskie MSZ. Resort dyplomacji w Helsinkach dodaje jednak, że zdaje sobie sprawę z pewnego ryzyka, że kolce wykorzystywane w wielu pojazdach mogą także trafić do przemysłu zbrojeniowego i zostać użyte do celów wojskowych na froncie.
Dyrektor Turvanasta, Mikko Salakari przekonuje w mediach, że firma realizując zamówienie nie ma informacji o tym, do jakiego kraju docelowo trafią kolce. Według niego zamknięcie zakładu byłoby większym problemem „z punktu widzenia moralności”, ponieważ wiązałoby się z niższymi przychodami, podatkami i likwidacją miejsc pracy. Rosjanie i tak mieliby opony z kolcami – z Chin, gdyby ich produkcję wstrzymano w Europie – podsumowuje.
Ze statystyk urzędu celnego wynika, że na koniec 2021 r. ponad 900 firm zajmowało się eksportem za wschodnią granicę. Po ataku Rosji na Ukrainę liczba podmiotów systematycznie zmniejszała się, a obecnie wywóz deklaruje niespełna 50 firm.
Leave a Reply