Nowo wybrani przez prezydenta-elekta regulatorzy z Federalnej Komisji Łączności i Federalnej Komisji Handlu przedstawili już plany powstrzymania platform mediów społecznościowych, takich jak Facebook i YouTube, przed usuwaniem treści uznanych przez firmy za obraźliwe — i ukarania reklamodawców, którzy opuszczają mniej restrykcyjne platformy, takie jak X, w proteście przeciwko brakowi moderacji. „Kartel cenzury i bojkotu reklam musi się teraz skończyć!” – tak właściciel serwisu X, Elon Musk, którego Trump mianował do cięcia budżetu federalnego, oświadcza na swojej stronie internetowej.
W Europie firmy mediów społecznościowych stoją w obliczu odwrotnego problemu. Tam regulatorzy oskarżają platformy o zbytnią pobłażliwość w kwestii informacji, które hostują, w tym o zezwalanie na posty podsycające przemoc polityczną w Wielkiej Brytanii i szerzące nienawiść w Niemczech i Francji.
Oczekuje się, że powrót Trumpa do Białego Domu pogłębi istniejący od dawna podział w zakresie wypowiedzi między Stanami Zjednoczonymi a Europą, ustanawiając równoległe systemy regulacyjne, które według ekspertów ds. polityki technologicznej mogą wpływać na wybory, zdrowie publiczne i dyskurs publiczny. To stawia firmy mediów społecznościowych w centrum globalnego sporu o to, jak kontrolować treści na swoich stronach.
– To, co widzisz, to sprzeczne prawa wyłaniające się z demokracji świata, a konsumenci na końcu cierpią — mówi mediom Kate Klonick, adiunkt prawa własności i Internetu w St. John’s University School of Law. – Rezultatem może być rozbite doświadczenie internetowe, w którym ludzie widzą różne treści w zależności od prawa obowiązującego w miejscu, w którym mieszkają.
Transatlantycki konflikt regulacyjny wynika z wyraźnie odmiennych globalnych poglądów na temat wolności słowa. Stany Zjednoczone, które mają Pierwszą Poprawkę, ale uchwaliły również w 1996 r. prawo znane jako Sekcja 230, które chroni firmy przed odpowiedzialnością za treści publikowane w Internecie — co z kolei oznacza, że w dużej mierze to serwisy społecznościowe decydują, co usunąć.
W Europie nieograniczona wolność słowa jest uważana za potencjalne zagrożenie dla demokracji. Tego lata brytyjski rząd uwięził ludzi za posty w mediach społecznościowych zachęcające do przemocy podczas zamieszek, które nasiliły się z powodu dezinformacji o morderstwie trzech młodych dziewcząt. Niemieckie władze przeprowadzają rewizje w domach ludzi z powodu oskarżeń o antysemityzm, zniewagi i inne szkodliwe zachowania w mediach społecznościowych. Francja aresztowała dyrektora generalnego serwisu Telegram, Pavla Durova, za to, że nie powstrzymał nielegalnych treści w aplikacji do przesyłania wiadomości. W Unii Europejskiej uchwalona w 2022 r. ustawa o usługach cyfrowych wymaga od firm szybkiego usuwania nielegalnych treści lub kar pieniężnych w wysokości do 6 proc. ich całkowitych przychodów. Wielka Brytania uchwaliła podobne prawo w zeszłym roku, aby regulować wypowiedzi publikowane online, w szczególności treści postrzegane jako krzywdzące dzieci lub zachęcające do terroryzmu.
USA, EU o nowych regulacjach. Czy zagrożą wolności słowa?
W Stanach Zjednoczonych mowę ogranicza się tylko w przypadku bezpośrednich zagrożeń, takich jak fałszywe krzyczenie, że w teatrze wybuchł pożar, powiedział Daniel Holznagel, niemiecki sędzia apelacyjny w Berlinie, który pomógł opracować prawo tego kraju dotyczące mowy nienawiści w Internecie. Brendan Carr, republikański członek FCC, który zostałby awansowany na jej stanowisko lidera, powiedział, że rozszerzy mandat agencji, który obejmuje głównie regulację dostawców usług telefonicznych i internetowych oraz mediów nadawczych. Carr był autorem rozdziału o FCC w konserwatywnym dokumencie planistycznym Project 2025, w którym argumentował, że agencja powinna również regulować największe firmy technologiczne, takie jak Apple, Meta, Google i Microsoft. Planuje również osłabić ochronę odpowiedzialności dla platform internetowych na mocy sekcji 230, narażając firmy na więcej pozwów za decyzje podejmowane w sprawie moderacji.
Niektórzy eksperci ds. polityki technologicznej twierdzą, że Carr i Ferguson staną przed poważnymi wyzwaniami w zakresie interpretacji prawnych. W niektórych przypadkach mogą potrzebować zgody Kongresu, aby rozszerzyć mandaty swoich agencji. Branża technologiczna będzie również walczyć z nowymi przepisami kontrolującymi ich politykę dotyczącą wypowiedzi. Jednak eksperci ds. polityki technologicznej stwierdzili, że groźby podjęcia działań mogą wystarczyć, aby powstrzymać serwisy społecznościowe przed intensywnym moderowaniem treści.
Niektórzy właściciele mediów społecznościowych już zapowiedzieli zmianę w podejściu do moderowania treści, aby lepiej dopasować się do nowego klimatu politycznego w USA.
Tymczasem Unia Europejska prowadzi dochodzenie w sprawie X za naruszenie Digital Services Act i brak zabezpieczenia platformy przed nielegalną treścią i dezinformacją. „DSA to dezinformacja!” – komentował działania EU Musk w poście z lipca.
Leave a Reply