Kazachowie generalnie popierają budowę w ich kraju elektrowni atomowej

Niedzielne referendum w Kazachstanie – dotyczące budowy w tym kraju pierwszej w historii elektrowni atomowej – było najważniejszym wydarzeniem w gospodarkach historycznej Azji Mniejszej. Elektrownia może zwiększyć regionalne znaczenie Kazachstanu, ale – ponieważ jej budowa planowana jest w oparciu o postsowieckie technologie – zmniejszyć bezpieczeństwo.

Choć wyniki są już wstępnie znane – spośród 63,87 proc. głosujących projekt zbudowania siłowni atomowej poparło do 72,3 proc. głosujących – władze Kazachstanu mają na ogłoszenie oficjalnych wyników referendum siedem dni.

Kwestia kazachskiej inwestycji w energetykę atomową była na tyle istotna, że sondaże exit poll prowadziły aż trzy różne ośrodki badań społecznych – Instytut Kompleksowych Badań Społecznych, Instytut Polityki Społecznej oraz Instytut Integracji Euroazjatyckiej. Ogłoszone przez nich wyniki niemal się pokrywają, więc można zakładać, że Kazachowie w większości chcą zbudowania u nich gigantycznej elektrowni atomowej. Wiadomo już, że siłownia powstanie nad brzegiem jeziora Bałchasz, drugim co do wielkości słonym jeziorze świata – większe jest tylko Morze Kaspijskie – i czternastym co do wielkości jeziorze na świecie.

Choć budowa elektrowni to projekt krajowy, wynikami referendum zainteresowani byli także sąsiedzi Kazachstanu. Interesuje ich współpraca energetyczna z tym krajem i możliwość kupowania tańszej, bo łatwiejszej do pozyskania energii. Jednak niektórzy z nich wyrażają zaniepokojenie tym, że inwestycja ma być budowana we współpracy z Rosatom, rosyjską Agencją Atomistyki, w oparciu o technologie, w stosunku do których jest najwięcej zastrzeżeń pod względem bezpieczeństwa.