Kopalnie litu w Serbii powstaną – ale nie bez masowych protestów

Serbski weekend minął pod znakiem coraz większych protestów Serbów przeciwko planowanej budowie w tym największej w Europie kopalni litu. Już nie tylko ekolodzy, ale również rolnicy i zwykli mieszkańcy spodziewają się całkowitej dewastacji Zachodniej Serbii po rozpoczęciu prac nad kopalnią, co ma związek z podpisaną w ub. tygodniu umową pomiędzy rządem i prezydentem Serbii a Unią Europejską. Kopalnią litu są zainteresowani przede wszystkim Niemcy i Włosi – w obu krajach działają najwięksi na kontynencie producenci samochodów, a to metal niezbędny m.in. do produkcji nowoczesnych baterii.

Tym razem na ulicach Belgradu pojawiło się niemal sto tysięcy protestujących. To nie pierwszy protest przeciwko kopalni litu – podobne odbywały się w Serbii już kilka lat temu i wówczas udało się inwestycję powstrzymać. Tym razem skuteczność mieszkańców może być znacznie niższa, ponieważ znacznie wzrosła determinacja europejskich producentów.
Lit na Bałkanach chce wydobywać australijsko-brytyjski wydobywczy gigant Rio Tinto.

Plan przestrzenny kopalni obejmuje 2 030 hektarów, w tym 22 wsie w rejonie Loznicy i Krupanj. Rząd go już zatwierdził, choć przeciwnicy inwestycji zwracają uwagę, że stało się tak „pomimo braku długoterminowego planu eksploatacji litu oraz oszacowania zasobów złoża rudy, na podstawie których można by ocenić rzeczywiste oddziaływanie kopalni na życie i środowisko”. Wiele umów pomiędzy rządem serbskim a Rio Tinto nie zostało upublicznionych, nawet po tym, jak obywatele starali się o to na drodze prawnej. Wskazuje to – zdaniem protestujących – na poważny brak transparencji i „potencjalną korupcję władz”.

Złoża warte miliardy euro

Podczas niedawnego serbsko-unijnego szczytu prezydent tego kraju Aleksandar Vuczić podkreślał, że „eksploatacja litu nie będzie możliwa bez pełnej ochrony środowiska i ludzi”, ale kilka godzin później zapewniał rodaków, że „otrzymał od UE gwarancje, że projekt wydobycia metalu będzie realizowany zgodnie z najwyższymi standardami”. Wcześniej rząd w Belgradzie zapewniał obywateli, że partnerstwo na rzecz zrównoważonych surowców to jeszcze jeden plus dla ich kraju – przyczyni się do dekarbonizacji energii zgodnie z Europejskim Zielonym Ładem i Zieloną Agendą dla Bałkanów Zachodnich. „Współpraca przyspieszy proces akcesji kraju do UE” – poinformował rząd po spotkaniu.
Tylko zachodnia Serbia ma złoża metalu, które są w stanie pokryć zapotrzebowanie na lit całej Europy – wszystkich producentów, do czegokolwiek lit nie byłby im potrzebny. Na sukcesie zależy również koncernowi Rio Tinto, który ma gigantyczny udział w światowych kopalniach, ale akurat w tym przypadku mógłby stać się wiodącym producentem tego surowca. Zdaniem analityków firmy Dolina Jadar posiada 1,3 proc. światowych złóż litu, i których wartość na dzisiaj wynosi 4 mld euro. Dzięki nim można produkować 58 tys. ton metalu rocznie. A roczna produkcja wystarczy do zasilania 1,1 miliona pojazdów elektrycznych.

Lit za przyjęcie do Unii Europejskiej

Rząd przekonuje mieszkańców, że Unia Europejska zagwarantuje przestrzeganie najbardziej wyśrubowanych norm ochrony środowiska. Jednak unika przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Dotychczas zorganizowany przez opozycyjną Nową Serbską Myśl Polityczną wykazał, że ponad połowa (55,5 proc.) mieszkańców całego kraju zdecydowanie się inwestycji sprzeciwia. Nawet, jeżeli na stole rzeczywiście pojawiłyby się gwarancje środowiskowe ze strony Unii Europejskiej, ale również Niemiec. W takim scenariuszu wydobycie litu poparłoby niespełna 34 proc. obywateli kraju. Przy czym mówimy o sondażu poprzedzonym gigantyczną kampanią promocyjną na rzecz budowy kopalni.