Niemcy nie wchodzą w recesję, ale to niewielka ulga dla największego partnera handlowego Polski

Wydaje się, że ostatnio z niemieckiej gospodarki nie dochodziły inne, niż złe, wiadomości. Długoletnia potęga najsilniejszej gospodarki w Europie może mieć problemy. Jednak opublikowane niedawno dane makroekonomiczne mogą sugerować, że wizja recesji jeszcze Niemiec nie dotyczy.

Od dłuższego czasu brakuje dobrych wiadomości z niemieckiej gospodarki. Lata powolnego wzrostu i słabych danych wzmocnione niedawno brutalną deklaracją Volkswagena — jednego z symboli korporacyjnych Niemiec — który potencjalnie został zmuszony do zamknięcia zakładów, sprawiają, że kraj ten coraz częściej ekonomiści zaczęli nazywać „chorą gospodarką Europy”.
W ubiegłym tygodniu pojawiło się odrobinę pozytywnych wiadomości. Największa gospodarka Europy odnotowała wzrost na poziomie 0,2 proc. w trzecim kwartale, pokonując pesymistyczne oczekiwania, które przewidywały recesję. Oznacza to, że Niemcy unikną wpadnięcia w recesję, zwykle definiowaną jako dwa kolejne kwartały spadków wzrostu PKB, po spadku w drugim kwartale.
Są tu jednak również pesymistyczne dane – gospodarka skurczyła się o 0,3 proc. między kwietniem a czerwcem, co stanowi korektę w dół w stosunku do wcześniej odnotowanego spadku o 0,1 proc..
Inflacja w Niemczech osiągnęła 2,4 proc. rok do roku, znacznie przekraczając 1,8 proc. odnotowane w zeszłym miesiącu, a także przewyższając prognozowany przez analityków wzrost o 2,1 proc.. Może to wywołać pewne obawy we Frankfurcie, biorąc pod uwagę, że Europejski Bank Centralny wydaje się teraz w pełni wprowadzać cykl agresywnych obniżek stóp procentowych.

Bezrobocie utrzymywało się na stabilnym poziomie 6 proc. w październiku, zgodnie z wstępnymi danymi opublikowanymi przez Federalną Agencję Zatrudnienia. Jednak październik jest zazwyczaj miesiącem, w którym bezrobocie spada i uważa się, że jest to pierwszy raz od 20 lat, kiedy odnotowano tak niewielki spadek. – Jesienne ożywienie na rynku pracy w tym roku w dużej mierze się nie zmaterializowało — przyznała Andrea Nahles, przewodnicząca agencji.
Jednak niektóre badania nastrojów biznesowych sugerują stabilizację, jeśli nie całkowite ożywienie. Według najnowszego badania opublikowanego przez IFO Institute, grupę badawczą z siedzibą w Monachium, nastroje biznesowe poprawiły się w październiku, co stanowi pierwszy wzrost od czterech miesięcy.

Niewielka stabilizacja, ale problemy się nie skończą

– Ta stabilizacja jest wyraźnie pozytywna, to dobry znak — mówił mediom Clemens Fuest, prezes ifo Institute. – Czy to zmiana trendu? Trudno to teraz oceniać, więc zobaczymy, czy sytuacja utrzyma się w nadchodzących miesiącach. Jednak firmy mówią nam, że przynajmniej przez następne sześć miesięcy nie spodziewają się dalszego pogorszenia sytuacji.

Umiarkowane poczucie optymizmu jest poparte zaskakującym wzrostem niemieckich danych detalicznych we wrześniu, przy czym sprzedaż wzrosła o 1,2 proc., wyprzedzając prognozy.
We ostatni wtorek (29.10) kanclerz Olaf Scholz zorganizował bardzo starannie zaplanowany „szczyt przemysłowy”, na który zaproszono liderów biznesu i związków zawodowych, aby spotkali się i wspólnie opracowali sposoby wyjścia z kryzysu.

Na razie wiadomo, że obecna sytuacja jest echem mało zdywersyfikowanej polityki energetycznej i handlowej Niemiec z ostatnich dekad. Poleganie na rosyjskich węglowodorach i Chinach jako ogromnym rynku eksportowym obróciło się przeciwko Berlinowi, podczas gdy dziesięciolecia niedoinwestowania, pogłębione przez sztywne zasady dotyczące hamulców zadłużenia i wydatków, doprowadziły do ​​szeregu problemów, od rozpadającej się infrastruktury po gospodarkę, która zasadniczo nie była przygotowana na pełne przestawienie się na cyfryzację i innowacje.