Trudny poniedziałek na światowych giełdach

Indeks Nikkei spadł o 12,4 proc. w poniedziałek- to efekt analiz inwestycyjnych niepewnych danych ekonomicznych z USA. Chodzi przede wszystkim o ogłoszone w piątek dane dotyczące zatrudnienia w USA, które wskazują, że największa gospodarka świata może zmierzać w kierunku recesji. A tąpnięcie amerykańskiej gospodarki zawsze kończy się tsunami atakującym najpierw rynki, a później gospodarki na całym świecie. Dzisiejsze spadki w połączeniu z nienajlepszą kondycją giełd z piątku oznacza wstrzymywanie inwestycji.

Pod koniec poniedziałkowych notowań (ze względu na strefy czasowe giełda w Tokio pierwsza się otwiera i pierwsza zamyka) indeks Nikkei stracił 12,4 proc., po tym jak w pewnym momencie spadł aż o 13,4 proc. To niepokojąco blisko największego jednodniowego spadku na poziomie 14,9 proc., jaki Nikkei zaliczył w 1987 roku. Do dzisiaj Japończycy nazywają ten dzień „czarnym poniedziałkiem” – był to bowiem początek faktycznego kryzysu, jednego z największych w nowożytnej historii tego kraju. Tym razem – w obawie przed powtórką 1987 roku – tokijska giełda ratowała indeks wyłączeniem notowań oraz możliwości kupna i sprzedaży spółek z indeksu.

Gwałtowny spadek japońskiego jena w stosunku do dolara to kolejny powód niepewności inwestorów na najstarszej w Azji giełdzie – inwestorzy próbują sprzedawać akcje w ramach masowego delewarowania; sprzedają aktywa, aby sfinansować swoje straty. Japoński minister finansów Shunichi Suzuki powiedział, że rząd monitoruje rynki z „poważnym zaniepokojeniem”.
Nie lepiej było na rynkach w Korei Południowej i na Tajwanie, gdzie główne indeksy i kontrakty również spadły o ponad 8 proc.

Rynki kontraktów terminowych w USA wykazały, że nadchodzi dzień strat, a Nasdaq, na którym dominują technologie, w pewnym momencie spadł o 6 proc. zanim nieznacznie odbił. Akcje europejskie również spadły do ​​6-miesięcznego minimum na wczesnym etapie handlu w poniedziałek rano pośród obaw o recesję w USA.

Pod koniec lipca ekonomiści poinformowali, że gospodarka Niemiec niespodziewanie skurczyła się w drugim kwartale 2024 r., co wywołało obawy o większy kryzys gospodarczy również w Europie. Niektórzy analitycy zwrócili uwagę na „zasadę Sahma”, która przewiduje, że gospodarka znajduje się we wczesnej fazie recesji, jeśli trzymiesięczna średnia ruchoma bezrobocia jest o 0,5 punktu procentowego wyższa od najniższego poziomu z poprzednich 12 miesięcy. Zostało to wywołane piątkowymi danymi o zatrudnieniu w USA.