Rząd Wielkiej Brytanii informuje, że około 90 proc. brytyjskich emerytów straci prawo do dopłat do ogrzewania w zimie. To prawie 10 mln osób, które już teraz ostrzegają, że ciężkiej zimy może nie przetrwać wielu z nich. Ostrzegają przesadnie, bo brytyjskie zimy należą do najłagodniejszych w Europie.
Nowy, laburzystowski rząd Keira Starmera przeforsował w środę (11.09) drastyczne ograniczenie liczby osób uprawnionych do dopłat do zakupu energii cieplnej w sezonie grzewczym. Zwykle była to opłata na poziomie od 200 do 300 funtów i przysługiwała automatycznie wszystkim osobom powyżej 66 roku życia.
Od tej zimy prawo to zachowają wyłącznie emeryci, którzy korzystają z określonych zasiłków adresowanych dla ludzi zagrożonych ubóstwem. W ten sposób liczba uprawnionych zmniejszy się o ok. 90 proc. – z 11,4 mln do 1,5 mln osób.
– Krok ten pozwoli budżetowi państwa zaoszczędzić 1,4 mld funtów w tym roku, co jest istotne w sytuacji dziury budżetowej w wysokości 22 mld funtów, którą Partia Pracy wykryła po objęciu władzy na początku lipca – informuje rząd.
Nie zmienia to faktu, że ogłoszone w lipcu przez ministrę finansów Rachel Reeves odejście od uniwersalnych dopłat do ogrzewania dla emerytów budzi większe kontrowersje niż jakakolwiek inna decyzja nowego rządu. Także w szeregach samej Partii Pracy.
Biorąc pod uwagę ogromną większość, jaką Partia Pracy ma w Izbie Gmin, wynik wczorajszego głosowania nie był zagrożony, jednak ponad 50 laburzystowskich posłów nie poparło rządowego planu, wstrzymując się od głosu bądź nie uczestniczyło w głosowaniu. Dopłaty dla emerytów do ogrzewania w zimie zostały wprowadzone – jak raz przez rząd Partii Pracy w 1997 roku, kiedy objęła władzę poprzednim razem.
Leave a Reply