Skończył się jeden z najdłużej trwających w Europie strajków. Chodzi o brytyjskie koleje

Związek zawodowy RMT, zrzeszający pracowników transportu kolejowego, morskiego i drogowego, ogłosił wczoraj (26.09), że jego członkowie zaakceptowali rządowe propozycje podwyżek płac. Oznacza to koniec trwających od ponad dwóch lat strajków brytyjskich kolei.

Związek informuje, że że 99 proc. jego członków pracujących dla któregoś z kilkunastu przewoźników kolejowych poparło w głosowaniu wsteczną podwyżkę płac o 4,75 proc. za rok finansowy 2023-24 oraz podwyżkę o 4,5 proc. w bieżącym roku finansowym 2024-25. Oznacza to, że niezależnie od wyższych wynagrodzeń wypłacanych na bierząco, kolejarze będą także otrzymywać wyrównania od dnia, kiedy rozpoczęli protest.

W liniach kolejowych National Rail, spółce będącej operatorem brytyjskiej sieci kolejowej, podwyżkę o 4,5 proc. w tym roku poparło 89 proc. członków RMT. Tydzień wcześniej podwyżki płac zaakceptował także związek zawodowy maszynistów ASLEF.

Strajki kolejowe, organizowane przez RMT, przez ASLEF albo przez oba te związku razem zaczęły się w czerwcu 2022 roku. Od tego czasu niemal w każdym miesiącu było kilka – zwykle trzy-cztery – dni strajkowych, gdy pociągi części lub wszystkich przewoźników nie kursowały. Miało to negatywny wpływ na brytyjską gospodarkę oraz na samych obywateli, dla których koleje były często jedynym środkiem transoportu do pracy.

Rząd Keira Starmera po wygranych w lipcu wyborach podtrzymuje zapowiedź renacjonalizacji kolei. Zgodnie z planem utworzona ma być publiczna spółka Great British Railways, która będzie przejmować świadczenie usług kolejowych od prywatnych firm, w miarę jak ich obecnie obowiązujące licencje i kontrakty będą wygasać.

W ten sposób rząd nie będzie musiał wykładać pieniędzy na wykupywanie istniejących przewoźników. Według tego planu cały proces renacjonalizacji powinien zakończyć się w ciągu pięciu lat, czyli do końca obecnej kadencji Izby Gmin.