Potężny związek zawodowy stojący za strajkiem w chilijskiej kopalni Escondida koncernu BHP grozi całkowitym wstrzymaniem produkcji. Informacje nie pozostały bez znaczenia dla inwestorów i giełd. Wszyscy patrzą uważnie na rynek metali nieżelaznych. W ubiegłym roku Escondida wyprodukowała prawie 5 proc. światowej miedzi, ale chce ograniczyć produkcję – z czym nie zgadza się związek zawodowy.
Związek rozpoczynając strajk już doprowadził do globalnego wzrostu cen tego metali. A strajk może potrwać nawet kilkadziesiąt dni, chyba że negocjacje z właścicielem kopalni przyniosą oczekiwane przez związkowców rozwiązania.
Poprzedni strajk, przeprowadzony w 2017 roku trwał 44 dni – firma ogłosiła, że wstrzymuje wydobycie ze względu na „siłę wyższą”, a to w przypadku koncernu BHP zawsze oznacza, że nie będzie w stanie wywiązać się ze swoich kontraktów. Podobnie robił w przypadku strajku w 2006 roku w czasie 26-dniowego strajku, i dwutygodniowego w 2011. Za każdym razem kłopoty kopalni odbijały się na światowym handlu miedzią.
Związek zawodowy Escodida jest szczególnie silny – ma około 2400 członków, co stanowi 61 proc. siły roboczej z kopalni. Ma również rezerwy finansowe wystarczające, aby zadbać o pracowników podczas strajku. I jak żaden inny związek, nauczył się korzystać z chilijskiego prawa zabraniającego zastępowania strajkujących pracowników.
Perturbacje w kopalni, które już doprowadziły do wzrostu cen miedzi na światowych giełdach, mogą w konsekwencji doprowadzić do kryzysu wśród producentów urządzeń elektronicznych – miedź jest podstawą w zwykłej elektronice i energetyce. Jest również stosowana przy produkcji niektórych układów mikroelektronicznych.
Leave a Reply